niedziela, 4 marca 2012

wyładowywacze frustracji.

Niedziela czwartego marca nie była dobrym dniem. Całe szczęście, że się już za chwilę kończy...

Z nerw tych wszystkich porozwalałam po całym pokoju co tylko się dało - wstążki, kwiatki, pióra, guziki, cekiny... a one się do kupy zebrały i... powstały. Powstały wianek i jajo. Obie rzeczy wybitnie niewielkanocne, ale się mi podobają.

wszystko mniej więcej widoczne ze szczegółów - a to wielkie białe niezidentyfikowane to róża satynowa.






Nerwy zostały zapakowane w konserwy (ok, styropian). Kto by pomyślał, że wbijanie szpilek może mieć działanie lecznicze...

M.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz