Dzisiaj już nareszcie mogę przedstawić dwa nowonarodzone
(aczkolwiek już dojrzałe) kubkoocieplacze. Na szczęście zima się jeszcze nie
skończyła (co ja gadam??) i się – mam nadzieję – przydadzą. Otóż ci i one.
Łaknąc wiosny i wszystkiego, co z nią związane, poczyniłam
pewne kroki ku jej przywołaniu. Oto pierwszy z efektów.
Bardziej może w sumie wielkanocny niż taki tylko wiosenny, ten
efekt, ale nie będę przecież gorsza od Lidla czy Biedronki. Tam już króluje
wielkanocny motyw od dwóch tygodni, więc nie będę się ociągać i biorę się do
roboty!
Znacie to powiedzenie, że szewc bez butów chodzi? Po uszyciu
miliona zakładek dla wielu różnych osób i zużyciu kilku przypadkowych karteczek
celem zaznaczania stron w książkach aktualnie czytanych – uwaga, uwaga! –
zrobiłam sobie zakładkę!
Czy Wy, moi drodzy współtowarzysze mroźnej niedoli,
macie sposoby na ocieplenie klimatu? Tańce wojenne, poezja śpiewana, cokolwiek?
Pozdrawiam,
M.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz