piątek, 1 marca 2013

29 postów później.

Mój blog obchodzi dzisiaj pierwsze urodziny.

Dwadzieścia dziewięć postów to chyba nie jest jakiś powalający wynik... Około 2 posty miesięcznie. Ale chyba nie chodzi tu o ilość?

Założyłam tego bloga (tak jak jakiś czas temu założyłam profil bloga na fejsie), bo chciałam jakoś podzielić się ze światem tym, co udało mi się stworzyć. Bo mnie osobiście niektóre z rzeczy, które sama zrobiłam, wydają się całkiem fajne, a przede wszystkim, odczuwam ogromną satysfakcję, kiedy wiem, że zrobiłam sobie coś, co można po prostu kupić w sklepie, sama - torebka książkonoszka, kołnierzyk, pierścionek, broszka, kolczyki... Puchnę z dumy, kiedy ktoś komplementuje moje rzeczy - ostatnio koleżanka wyraziła uznanie dla perełkowego pierścionka. Lub kiedy mogę wykonać coś na specjalne zamówienie (zakładki, zawieszki świąteczne, przytulanki - np. Hello Kitty         i Bocian - ostatecznie Bocian jednak do Australii nie poleciał, za to bardzo spodobał się pewnemu polskiemu, lubuskiemu Kotu. Zwłaszcza bocianowe nogi stały się obiektem pożądania), a później dostaję sygnały, że te rzeczy naprawdę dały komuś radość.

Lubię swoje rękodzieło. Jest inne od tego, które widzę na różnych blogach - to pewnie kwestia mojego (w sumie marnego) doświadczenia. Każdy to pewnie widzi inaczej (gusta są jak tyłki, każdy ma swój) i nie każdemu musi się podobać to, co robię. Ale wychodzę z założenia, może trochę samolubnego, że to, co publikuję na moim blogu, dopóki nie obraża nikogo, jest moją własną sprawą - z resztą odpowiada temu nawet nazwa bloga. 

Jakiś miesiąc temu, założyłam na facebooku profil mojego bloga. Jeśli miałabym powiedzieć całkiem szczerze dlaczego - nie wiem. Z próżności? Żeby więcej osób o mnie usłyszało i mnie polubiło? Całkiem możliwe. Kiedy 6 osób   z grona moich najbliższych znajomych polubiło Moje Rzeczy Osobiste, było mi niezmiernie miło. A kiedy tydzień temu Marta - znana również jako GaceK       i moja pierwsza Obserwatorka - którą z tego miejsca serdecznie pozdrawiam, bo do tej pory dzięki niej uśmiecham się pod nosem - polubiła mnie również, nie posiadałam się z radości.

Myślę, że przede wszystkim prowadzę bloga dla siebie. Lubię pisać i sprawia mi to przyjemność. Tak samo jak uszycie czegoś raz na jakiś czas. A jeśli te dwie rzeczy mogę połączyć i podzielić się tym z szerszą publicznością - tym fajniej! 

Myślę, że doczekam drugich urodzin bloga. Może częściej będę dawała jakieś tajne znaki, że żyję i tworzę. A może nie. Pomysłów mi nie brakuje - gorzej     z chęciami do ich wdrożenia w życie. Ale zobaczymy - idzie wiosna, a wraz     z nią odwilż - może mózg mi się odmrozi i przestawi na opcję "żyj i rób coś ze sobą", a ja wpadnę w wir szycia, klejenia i admiralnie tworzenia. Się okaże! 

Pozdrawiam wszystkich. Czytających, lubiących, obserwujących, komentujących i ignorujących też. 

M.