poniedziałek, 26 marca 2012

jajowe.

Na zamówienie - jaja kwieciste sztuk cztery. Podobają mnie się niezmiernie, chyba normalnie zrobię sobie podobne :))



Jajka pięciocentymetrowe styropianowe z allegro, cała reszta z pasmanterii.

Pozdrawiam,
M.

!

Biorę udział w candy! o którym informację znalazłam tutaj.  To mój pierwszy raz - mam nadzieję, że pierwszy i szczęśliwy :))


niedziela, 25 marca 2012

jajeczne zające.

Skończyłam! Nareszcie! Zamówione Jajeczne Zające :) Sztuk sześć, będą ogrzewać świąteczne jajka w Sopocie :))




Tyle na dzisiaj,
pozdrawiam.

M.

piątek, 23 marca 2012

zaproszenia.

Zaproszenia na zamówienie Mamy. Naaaawet mi się trochę podobają... ;)




Użyłam papierów I Lowe Scrap z kolekcji look@me i rise&shine. Zakochałam się w tych papierach od pierwszego wejrzenia - no i tak na nie patrzę do tej pory. Oglądam, spoglądam, zerkam i przeglądam, bo... szczerze mówiąc, wolę szycie niż klejenie kartek - siedzę nad papierami w nieskończoność i nie mogę nic wymodzić, a kiedy patrzę, jakie kartki potrafią stworzyć Kobiety na różne okazje, to w ogóle mi się odechciewa ;) ale tutaj akurat poszło dość sprawnie - jakimś cudem!

Jeśli chodzi o pracę z papierem - mam jeden cel, który postawiłam sobie za punkt honoru osiągnąć przed świętami - exploding box! wymyśliłam, że zostanie przeznaczony na prezent. Znalazłam przystępny nawet dla mnie kurs składania takiego pudełka i... zobaczymy. Będę informować o postępach :)

Pozdrawiam,
M.

sobota, 17 marca 2012

Kaszëbsczi kolczyki :))

Mam ostatnio totalnego fioła na punkcie haftu kaszubskiego. Strasznie mi się on podoba i bardzo chciałam zrobić sama coś na jego podstawie. Zabierałam się do tego jak pies do jeża, nie wiedziałam, z której strony go ugryźć, jak złapać, co zrobić, żeby chociaż trochę dobrze wyglądało... Poza tym, zależało mi na tym, by to było zbliżone do wzorów kaszubskich ze szkoły wejherowskiej - a tych jest w googlach najmniej! No ale w końcu coś-tam wyszło. Nie mnie oceniać - chociaż myślę, że jest chyba nawet nieźle :)


Dla porównania - znaleziony w googlach obrazek:



W planach jeszcze kaszubska broszka. Albo dwie! Na powitanie wiosny :))

Pozdrawiam,
M.

sobota, 10 marca 2012

jajecznie.

Widziałam dzisiaj w centrum Gdyni właśnie takie jajo - to znaczy, tamto było dziesięć razy większe, a kwiatków całe mnóstwo i to w różnych kształtach i rozmiarach - w domu miałam pod ręką jajo malutkie (5cm) i z kwiatkami bieda... :)

powstało takie o-jajo:




Kolory może mało wiosenno-wielkanocne, ale jak już wspomniałam... w kwiatkowych zapasach przeciąg hula :))

Drugie jajo zniesione dzisiaj :) pierwsze, co mi przyszło do głowy, kiedy je skończyłam, to: "eko".



Tyle dziś. Pozdrawiam. M.

piątek, 9 marca 2012

kaczkokurczaki!

Zamówione przez przyjaciółkę dla znajomych dzieci - nie wiem czy Julka i Xawery będą zadowoleni, ale mnie będzie ciężko się z nimi rozstać ;))



trudna sprawa...

Hasając wesoło po różnych blogach "handmade", znalazłam świetny post, o tematyce bardzo mi bliskiej - jak wyceniać swoje rękodzieło? Zawsze mam z tym ogromny problem, bo nie potrafię wycenić swojej pracy. A jak już nawet wycenię ją odpowiednio, to zaraz zmniejszam tę cenę o połowę - bo stanowczo za wysoka! I rację ma Pani, która posta napisała, że czasami mniej boli oddać swoje, było nie było, dzieło sztuki, przyjaciółce za free, niż obniżyć cenę nawet do poziomu niższego, niż koszty materiałów (co też mi się zdarzyło).

Zabrałam dnia pewnego pięknego swoje wyroby - akurat były to kolczyki i broszki - na uczelnię, żeby pokazać dziewczynom. Zleciały się do mnie wszystkie, było mnóstwo ochów, achów, jakietojestpięęęękne, itp. Każda była zachwycona przynajmniej jedną parą kolczyków i dwiema broszkami... dopóki jedna z nich nie zapytała - a ile byś za to chciała? A kiedy się dowiedziała, odłożyła i chociaż nie powiedziała mi tego w oczy, jestem pewna, że zwątpiła w moje zdrowie. (A naprawdę nie chciałam dużo! Specjalnie dzień wcześniej sprawdziłam ceny podobnych rzeczy w internecie... )

No i co zrobić mam w takiej sytuacji? Zapakowałam się i poszłam. Jak dotąd jedna tylko z tych Zachwyconych Studentek sama z siebie wyceniła moją pracę odpowiednio (właściwie to nawet wyżej, niż sama bym to zrobiła - i to było bardzo, bardzo miłe).

No cóż... Polecam przeczytać tego posta http://yadis-art.blogspot.com/2012/01/jak-wycenic-rekodzielo.html?showComment=1326398073303#c1683077752101979035 

Myślę, że to, co przeczytałam, pomoże mi w przyszłości wyceniać swoje prace na odpowiednim poziomie. Nie mówię, że od tej pory to będzie w każdym wypadku materiały+200zł!! Nie, bo nie o to chodzi :) Ale... Po prostu, odpowiednio.

Mam nadzieję... !

M.

niedziela, 4 marca 2012

wyładowywacze frustracji.

Niedziela czwartego marca nie była dobrym dniem. Całe szczęście, że się już za chwilę kończy...

Z nerw tych wszystkich porozwalałam po całym pokoju co tylko się dało - wstążki, kwiatki, pióra, guziki, cekiny... a one się do kupy zebrały i... powstały. Powstały wianek i jajo. Obie rzeczy wybitnie niewielkanocne, ale się mi podobają.

wszystko mniej więcej widoczne ze szczegółów - a to wielkie białe niezidentyfikowane to róża satynowa.






Nerwy zostały zapakowane w konserwy (ok, styropian). Kto by pomyślał, że wbijanie szpilek może mieć działanie lecznicze...

M.

sobota, 3 marca 2012

kolczykowo.

Dzisiaj kolczyki wykonane na potrzeby chwili - wymyśliłam sobie, że ubiorę czarną bluzę z różowym nadrukiem i wpadłam na genialny pomysł, by stworzyć do niej pasujące kolczyki. Coś tam wyszło - na uczelni połączenie kolczyków i bluzy wywołało wśród braci studenckiej uśmiechy na twarzach, co w dniu, który skalany jest obecnością w planie 11 godzin wykładów, nie jest wcale takie łatwe :))





Całkiem niedawno powstał również brelok do kluczy (albo do torebki).  Znalazłam w pasmanterii guzik z kotwicą i moja wyobraźnia ruszyła - breloczek marynarski! morski! kotwica! granat, biel i czerwień! Pełna optymizmu zasiadłam nad filcem, muliną i rzeczonym guzikiem... i szlag trafił optymizm. Jak? Ile? W jaki sposób?? Cholera! Mam w nosie ten cały brelok!

Na szczęście z pomocą przyszła jak zwykle Mama i tak powstał Marynarski: 



Tyle na dziś. Pozdrawiam. M.

piątek, 2 marca 2012

peace & love

Dzisiaj chwalę się dwiema rzeczami - wykonanymi na zamówienie broszką i zakładką do książki.

Ujdą w tłumie... myślę :)

broszka z filcu, z tyłu standardowe zapięcie

zakładka również z filcu - miała być w stylu hippie... chyba się trochę udało

Tyle na dzisiaj. Zdjęcia są, jakie są - bynajmniej nie z mojej winy, odpowiedzialni są stary aparat i mój Książę, który skąpi na nowy :)

Wysyłam pozdrowienia w internetoprzestrzeń. M.

czwartek, 1 marca 2012

na (dobry) początek

Halooo... ? Czy ktoś mnie słyszy? Anyone... ?

Ok.

Postanowiłam wypuścić w przestrzeń internetową moje, nazwijmy to, z braku lepszego określenia, dzieła sztuki. Dlaczego? No... Właściwie sama do końca nie jestem pewna, czy to dobry pomysł, ale chwalenie się nimi Mamie już mi nie wystarczyło. Taka ze mnie chwalipięta. 

W związku z wyżej wymienionym, od czasu do czasu na blogu pojawiać się będą wpisy. Różne. Najczęściej związane z tym, co akurat stworzyłam. Będę się chwalić - no bo kto mi zabroni?? - i żalić.

Czytelniku - wchodzisz tu i czytasz na własną odpowiedzialność...

Powiało grozą. Bo miało!

Niemniej zapraszam. Uprzejmie. Do czytania i oglądania.
I podziwiania, oczywiście.

Komentarz może jakiś... ?

Pozdrawiam,
Monika.